Skarbówka wzywa: ściga lekarzy, karze pacjentów. "Jak nie odpowiesz, masz kłopoty"
Lekarze, pozostający w kontakcie z warszawską Kancelarią Adwokacko-Radcowską “Podsiadły-Gęsikowska, Powierża”, raportują swoim prawnikom o pismach ze skarbówki, w których urzędnicy pytają o szczegóły wizyt poszczególnych pacjentów. Lekarze nie odpowiadają, w konsekwencji Fiskus trafia do… samych pacjentów. I pyta o to samo. Jak trafia, dlaczego pyta i czy powinien? Radczyni Aleksandra Powierża podnosi alarm. Co zrobić z pismem z urzędu skarbowego?
Fiskus zagląda nam do... historii medycznej
Powierża o pismach urzędu skarbowego, trafiających do jej klientów - lekarzy - poinformowała pierwotnie w krótkiej analizie prawnej na stronie kancelarii z końcem września br. Według relacji część lekarzy ma otrzymywać pisma z urzędu skarbowego z wnioskiem o udostepnienie informacji nt. przebiegu wizyt: docelowo ma chodzić o ocenę prawidłowości rozliczania się z należnego podatku, w praktyce pytania sprowadzają się do opisu szczegółów wizyty i jej porządku (także m.in. wystawiania paragonów fiskalnych).
Z oświadczenia radczyni wynika, że kancelaria przekazała swoim lekarzom, by nie odpowiadali na pismo. Tę metodę Powierża podtrzymuje w rozmowie z serwisem BiznesInfo.pl. Pytania, według narracji prawniczki, wykraczają poza wskazywaną przez Fiskus podstawę prawną, a odpowiedzi narażałyby samych medyków na zarzuty o naruszenie tajemnicy lekarskiej. Lekarze więc odmawiają, w konsekwencji urząd skarbowy dociera bezpośrednio do pacjentów. I zadaje te same pytania.
Zobacz też: Polacy dostają dziwne rachunki: 800 PLN, ale kwota może być dowolna. To poważny błąd w prawie
Poczta Polska ucieka spod gilotyny. Listonosze dostarczą znacznie więcej niż listyJak odpowiesz, to okej, jak nie, to masz kłopoty. O co pyta Fiskus?
Mec. Powierża nie zgadza się na udostępnienie pism, które trafiały, lub wciąż trafiają, do wybranych lekarzy. Relacjonuje za to, że pytania są tożsame w dokumentacji przesyłanej do pacjentów i w zdecydowanej większości dotyczą przebiegu wizyty.
- W jaki sposób pacjent umówił się na wizytę?
- Ile razy pacjent był w Gabinecie „x” u Lekarza „Y” w terminie……?
- W jakich dniach tygodnia i w jakich godzinach odbyły się te wizyty?
- Ile czasu trwała wizyta?
- Jaka była cena za wizytę?
- Od czego była uzależniona cena wizyty (wizyta z badaniem, wizyta kontrolna, tylko wypisanie recepty)
- Czy po zapłacie za wizytę Pacjent otrzymał paragon z kasy fiskalnej?
- Czy pacjent prosił o wystawienie recept dla członków rodzin, ile razy, i dla ilu osób? Czy Pacjent zapłacił za dodatkowo wystawione recepty- jeśli tak, to na jaką kwotę?
Zobacz też: Niemcy obierają nowy kierunek. Chodzi o legendarny "socjal": zmiany dotkną setek tysięcy Polaków
W rozmowie z serwisem BiznesInfo.pl zwraca szczególną uwagę na klauzulę kończącą takie wnioski o przekazanie informacji. Urząd ma “życzliwie ostrzegać” pacjentów o konsekwencji nieudzielenia odpowiedzi.
Jeżeli Pacjent nie zastosuje się do wezwania i nie udzieli odpowiedzi, (urząd - red.) będzie zmuszony podjąć procedury zmierzające do ukarania Pani karą porządkową lub karą grzywny, „czego chciałby uniknąć”
Klucz, albo: czy to legalne?
W obu wersjach wezwania Fiskus miałby powoływać się na Art. 155., czyli wezwanie w postępowaniu podatkowym z art. o ordynacji podatkowej. Ten głosi, że organ podatkowy (urząd) może wezwać stronę do złożenia wyjaśnień, zeznań lub nawet przedłożenia odpowiednich dokumentów, jeżeli to niezbędne dla wyjaśnienia stanu faktycznego lub rozstrzygnięcia sprawy. Wątpliwości radczyni sprowadzają się do pytania, po co urzędowi informacja nt. udzielanych świadczeń czy sposobu zapisania się na wizytę, albo długości jej trwania.
Należy mieć na uwadze, że lekarze prowadząc swoje praktyki czy pracując lub współpracując z podmiotem medycznym, ustalają cennik według różnych kryteriów (nie tylko wynikających z pytań fiskusa), do czego mają prawo, jak każdy przedsiębiorca. Skąd więc takie pytania? Z czego wynika klucz ich sformułowania? - pyta.
Zapytana przez nas o klucz w doborze lekarzy i - w konsekwencji ich braku odpowiedzi w końcu samych pacjentów - odpowiada, że sama takiego nie dostrzega. Sugeruje raczej wybiórczą kontrolę.
Radczyni podnosi przy tym, że - rzecz jasna - kontrole podatkowe, w tym poprawność księgowania płatności w gabinetach lekarskich, są konieczne. Nierozwiane dotąd wątpliwości są dwie: skąd urząd skarbowy wiedział, jak trafić do konkretnych pacjentów danych lekarzy i dlaczego pyta o sposób dotarcia do konkretnych gabinetów? Zadamy te pytania u źródła, a odpowiedzi opublikujemy.
Co zrobić z pismem od Fiskusa?
Mimo skąpych, jak dotąd, informacji nt. prowadzonych przez urząd skarbowy działań, radczyni sięga do orzecznictwa. W sierpniu 2018 r. (08.08.18 r.) Skąd Administracyjny we Wrocławiu wyrokował w podobnej sprawie. Ocenił wówczas, że wyjaśnienia oraz zeznania nie są środkami konkurencyjnymi, co znaczy w skrócie, że pierwsze nie mogą zastąpić drugich (sygn. akt I SA/Wr 549/18). Co więcej, wezwanie do ich złożenia (w tym przypadku w formie listu) kierowane w oparciu o przepisy o ordynacji podatkowej, nie mogą być głównym instrumentem służącym do odtworzenia stanu faktycznego, o który to stan faktyczny upomina się urząd. Nie mogą być głównym, co najpewniej nie wyklucza, że mogą być… pomocniczym.
Proces zbierania informacji przez urząd skarbowy, nagłośniony przez radczynię Aleksandrę Powierżę, jak dotąd nie został jeszcze skierowany na ścieżkę prawną. Sama mec. podnosi, że jej głównym celem jest uwrażliwienie na granice, które zarówno pacjenci, jak lekarze, powinni móc zachować. Do tematu jeszcze wrócimy.